sobota, 22 listopada 2014

One shot


Kartka z Pamiętnika

21.11.2012

Siedzę opatulony grubym kocem, a w dłoniach trzymam kubek z gorącą czekoladą. Oglądam telewizję. Nawet nie wiem, o czym mowa. Moje myśli wędrują znów koło Twojej osoby. Ciekawe, co robisz. Z kim jesteś. Gdzie jesteś.  Zazdrość ściska mi gardło. Czuje się jak pies z obrożą. Czuje jakby metalowy łańcuch odcinał dostęp do tlenu. Nie mogę normalnie oddychać. Łzy. I tak przez miesiąc. 

25.11.2012

Jadę w stronę lotniska. Docieram już. Jeszcze kilka metrów. Już jestem. Wjeżdżam i kieruję się w stronę krzeseł. Nie usiądę. Ja mam swoje ,,krzesło’’.  Czekam już prawie godzinę. Widzę ich. Witam się jak syn z rodzicami. Ledwo potrafię podnieść kąciki ust. Widzę jak patrzy. Wie już, że jestem smutny. Uśmiecham się do niej..

30.11.2012

Żegnamy się. Zostaliście tylko pięć dni. Lepiej. ,Nie muszą przynajmniej patrzeć na mój grymas twarzy.’ Nie chcę byście się martwili. 

1.12.2012

14:02
Widzę Cię. Idziesz z kimś. Jest ładna. Pewnie to ona. To dla niej mnie zostawiłeś? Uśmiechasz się. Ze mną też tak było. Było, kiedyś, dawno temu. Dwa miesiące? Jesteś lepiej ubrany. Masz markowe ubrania na sobie, ona tak samo.  Pewnie znalazłeś dobrą pracę i zacząłeś dużo zarabiać. Przy mnie nie mogłeś. Ciągle musiałeś się mną zajmować. Ale mówiłeś, że tego chcesz, prawda? Mówiłeś, że kochasz. A jak się kocha to chce się dbać o ukochaną osobę, prawda?

16:34
Musiałem to zrobić. Śledziłem Was. Ciągle się uśmiechacie. Usiedliście przy małym stoliku i zamówiliście po kawie. Od kiedy pijesz kawę? Przecież wiesz, jak bardzo jej nie lubię. Nagle się wyprostowałeś i zacząłeś rozglądać. Szukasz czegoś, kogoś? Spojrzałeś tu. Na mnie. Nie czuje nic. Jestem sparaliżowany. Patrzę na Ciebie, a Ty na mnie. Marszczysz brwi. Nie możesz mnie rozpoznać? No tak, trochę się zmieniłem. Mam ciemniejsze włosy, bo siedzę w cieniu. Spuchnięte oczy, w które kiedyś z taką miłością patrzyłeś. Spierzchnięte usta, które całowałeś, gdy wracałeś z pracy. Chude palce, które kiedyś trzymałeś. Ubranie zakrywa resztę. Zgarbiona postura. Charakterystyczna czerwona kropka obok lewego oka. Mam ją zawsze, gdy płacze. Chyba przełknąłeś ślinę. Odwracasz wzrok. Zawsze tak robisz, kiedy się czymś denerwujesz. 

23:00
Wykąpany leże w łóżku. Nie potrafię się normalnie umyć. Bolą mnie ręce. Chciałbym się napić, ale nie chce mi się podnosić z miękkiego materaca. Nagle słyszę dźwięk komórki. Ktoś wysłał mi wiadomość. Nie znam numeru. Marszczę nos. Czytam. 
,,Hej. Dawno nie rozmawialiśmy. Widziałem Cię dziś w kawiarni. Zmieniłeś się. Chciałbym się spotkać, wyjaśnić parę spraw. Nie chciałeś mnie nawet wysłuchać. Jeśli masz czas jutro po 16, to spotkajmy się w tym samym miejscu gdzie dzisiaj się widzieliśmy. Nie musisz odpisywać. Ja i tak będę czekał. Dobranoc.’’
Właśnie przypomniałem sobie, że usunąłem Twój numer. 

2.11.2012

17.00
Siedzimy tu już godzinę. Rozmawiamy. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieje naprawdę. Zagryzam wargi by nie uronić ani jednej łzy. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Nie wiem czy dać Ci kolejną szansę. Boje się, że znów mnie skrzywdzisz. Patrzę na Ciebie, a Ty wyciągasz rękę i wycierasz mi łzy. Zagryzanie warg nie pomogło. Podchodzisz do mnie i przytulasz. Nie wiem – cholera – chyba jednak spróbuje. ,,Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki’’. Zaryzykuję. 

24.12.2012

Właśnie skończyliśmy ubierać choinkę. Podkasam rękawy białej koszuli, którą mi kupiłeś tydzień temu. Wiem już gdzie pracujesz. Wiem, kim jest też ta ładna dziewczyna. To Twoja kuzynka. Już wyjechała do Anglii. Patrzysz na moje nadgarstki, a Twoje oczy tracą tą iskrę radości. To nic. To tylko moja wina. Za bardzo się nad sobą użalałem. Ostre narzędzia są złe. Przytulam się do Ciebie i patrzę na kolorową choinkę. Uśmiecham się. Jestem szczęśliwy.

31.12.2014

Jestem szczęśliwy. Nie licząc dwumiesięcznej przerwy w naszym związku jesteśmy razem już pięć lat. Jestem naprawdę szczęśliwy. Nie może być już chyba gorzej. ,,Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki’’ – można spróbować. Ja nie żałuję.
Już nie muszę się męczyć z kąpielą. Robimy to razem. Zawsze bierzesz mnie na ręce i sadzasz na pralkę, a potem wycierasz ręcznikiem mokre ciało. Jesteś moim bohaterem. Potem od razu do łóżka, Ty je ocieplasz. Dzięki Tobie już nie marznę.
Zajmowanie się inwalidą nie jest męczące. Wystarczy kochać - ja pokochałem.